Trzy pytania do Moniki Sierpińskiej

Podczas zeszłorocznych zawodów Garmin Triminator Radków wystartowała na najdłuższym dystansie – Dzień sądu, czyli 1/2 IM. Na mecie zameldowała się jako druga kobieta, a teraz opowiada nam co lubi w górach i czemu tak dobrze czuje się w Radkowie. Na trzy pytania odpowiada Monika Sierpińska.

Co cechuje zawody Garmin Triminator Radków i czy jest coś co wyróżnia je na tle innych?

Od razu nasuwa się odpowiedź, że wyróżnia je przede wszystkim trasa! Reszta różnic wynika już bezpośrednio z tego czynnika. Można by długo wymieniać, ale chyba najważniejszą dla mnie kwestią jest to, że jest pięknie! Kocham góry i uwielbiam je
podziwiać, nawet podczas ekstremalnego zmęczenia. Jest ciekawie, naprawdę trzeba znacznie więcej nagłówkować się nad strategią – góra zawsze boli, ale jak to mówi moja znajoma: każde pod górkę ma swoje z górki. Trasa generuje na pewno również inną atmosferę – tu nie zrobisz życiówki na 1/2 IM, nie liczy się każda sekunda, na trasie jest życzliwość. Mijaliśmy osobę, która skręciła kostkę – zatrzymał się każdy! Nie wyobrażam sobie czegoś takiego na większości płaskich zawodów. Na jednym z punktów colą poratowali mnie policjanci, napój był wygazowany i nagrzany w radiowozie, ale ile radości dał mi i innym zawodnikom, którym później go przekazałam.

Jak wyglądają Twoje przygotowania do startu w triathlonie górskim, różnią się od standardowych treningów?

Jestem z Warszawy i ciężko tu o górki wystarczające na trenowanie mocnych podjazdów. Staram się więc w swój cykl wplatać jazdę na mocnym przełożeniu, czy serię krótkich podjazdów. Jeśli chodzi o bieganie – jest łatwiej. Ludzie z mojej grupy biegowej kochają góry, mamy też swoje „pętle śmierci” w Łazienkach. Podbiegi może nie powalają długością, ale robione raz za razem wchodzą w nogi.

Dokończ myśl – startuję w triathlonie górskim ponieważ…

Kocham góry, a dłuższe starty „po płaskim” zwyczajnie mnie nudzą.

triathlon górski